Kategoria: emocje

materiały dydaktyczne i gry do nauki o emocjach

W ostatnim wpisie pokazywałam Wam książki, które pomogą przybliżyć nam i naszym dzieciom emocje i uczucia. Dzisiejszy wpis to kontynuacja edukacji emocjonalnej, tym razem jednak w formie zabawy. Na rynku można znaleźć wiele ciekawych propozycji materiałów do nauki o emocjach. Zbiór poniżej potraktujcie jako inspirację do własnych, kreatywnych poszukiwań-  jeśli tylko czujecie się na siłach to warto samemu pomyśleć nad stworzeniem własnych pomocy dydaktycznych. Read more

Jak pomóc dzieciom radzić sobie z emocjami?

Jednym z najczęstszych pytań, z jakim spotykam się ze strony rodziców jest pytanie, jak pomóc dzieciom w radzeniu sobie z emocjami. To pytanie ma często swoje drugie dno: rodzice chcieliby się dowiedzieć, co zrobić, aby ich dzieci emocji nie doświadczały, albo przynajmniej nie w tak intensywnym stopniu, jak to ma miejsce teraz. Chcielibyśmy, żeby nasze dzieci nie histeryzowały, nie wpadały w furię, nie  rzucały się z krzykiem na podłogę (zwłaszcza na środku zatłoczonego supermarketu), żeby nie rzucały zabawkami, nie biły innych dzieci (i/lub nas),  nie płakały.   Czasem bywa też, że chcielibyśmy, żeby i krzyczały trochę mniej z radości. Jednym słowem, żeby nie doświadczały takich emocji jak złość, frustracja, smutek, rozpacz, odraza. Bez tych wszystkich ‘trudnych’ emocji byłoby nam łatwiej być przy naszym dziecku. Read more

oswajamy emocje

1. Część pierwsza: emocje. Jak to działa?

Pomimo tego, że emocje są fundamentem uczenia się, to zarówno w szkole, jak i w naszych domach, traktujemy je po macoszemu. Ufamy, że dzieci nauczą się radzenia sobie z emocjami same, że jest to proces, na który nie mamy wpływu. Naiwnie wierzymy, że pewnego pięknego dnia nasze dziecko osiągnie dojrzałość, która pozwoli mu kierować własnymi afektami. Jednak dojrzałość emocjonalna– zdolność zarządzania własnymi emocjami to umiejętność, która, aby się rozwinąć, wymaga wysiłku i pracy. Powinniśmy ćwiczyć nasz mózg tak samo, jak ćwiczymy nasze mięśnie.  Każdy z nas rodzi się wyposażony w mięśnie, ale żeby mogły one prawidłowo pracować, to musimy je rozwijać i wzmacniać. Kładziemy nasze dziecko na brzuchu, dzięki czemu może ono zacząć ćwiczyć podnoszenie główki, wzmacniając tym samym swoje mięśnie grzbietu i karku. Podobnej troskliwej uwagi wymagają od nas obszary w mózgu dziecka, które odpowiadają za regulację emocjonalną. Co możemy zrobić, jak pomóc naszemu dziecku, aby mogło ono z sukcesem nawigować po swoim wewnętrznym, emocjonalnym świecie? Read more

w oczekiwaniu na młodsze rodzeństwo. Przegląd książek dla dzieci

Kiedy tylko dowiedziałam się, że jestem w drugiej ciąży, zaczęłam zastanawiać się, jak przygotować starszą córkę na pojawienie się młodszego rodzeństwa.  Z pomocą przyszły książki dla dzieci, które okazały się świetnym pretekstem do rozpoczęcia rozmowy. Bo w całych tych przygotowaniach, to rozmowa, a właściwie należałoby napisać nasze rozmowy z dzieckiem, są najważniejsze. Nie śpieszmy się, nie poganiajmy dziecka, nie zasypujmy je nadmiarem informacji. Czekajmy na pytania, które zada, obserwujmy, co je najbardziej interesuje, co sprawia niepokój. Tu nie ma złotych recept, bo każde dziecko będzie na swój sposób przeżywać sytuację zmiany. Read more

empatia: klucz do budowania lepszej szkoły

W wywiadzie dla Wysokich Obcasów, Jesper Juul powiedział, że empatia jest kluczem do budowania lepszej szkoły. Zgadzam się z nim. I powiem więcej: empatia to też klucz do tworzenia lepszego, bardziej satysfakcjonującego życia. Wbrew logice, która mówi, że wygrają najlepsi, że najważniejszy w życiu jesteś ty sam. Wbrew marketingowi, który krzyczy, że po trupach do celu. Na przekór szkole, która głosi nie ściągaj, licz tylko na siebie, praca w grupie się nie opłaca. Na przekór temu wszystkiemu nauka pokazuje, że podstawą naszego satysfakcjonującego życia są relacje z drugim człowiekiem. To związki z innymi ludźmi sprawiają, że jesteśmy szczęśliwsi. Cieszymy się lepszym zdrowiem, a nawet dłużej żyjemy. Read more

Zaetykietowani

W pierwszych momentach swojego życia, nasze dziecko jest dla nas wielkim, małym cudem. Jesteśmy nim zachwyceni.

Patrzymy na tą małą istotkę i widzimy, że jest doskonała: począwszy od malutkich paluszków u stóp, aż po czubek swojej główki. Jednak ten stan totalnego zakochania we własnym dziecku mija. U jednych szybko, bo już po powrocie ze szpitala okazuje się, że nasze ‚idealne’ niemowlę za dużo płacze, za mało śpi i za wiele wymaga. U innych ten proces trwa trochę dłużej, ale wydaje się, że gdzieś w okolicach przedszkola większość rodziców zaczyna boleśnie dostrzegać, że dziecku daleko jest to wymarzonego ideału. Dajemy się wciągnąć w stary jak świat mechanizm, który z łatwością możemy dostrzec w wieloletnich związkach. Przestajemy patrzeć szeroko otwartymi oczami. W zamian coraz częściej spoglądamy na nasze dziecko przez pryzmat naszych wyobrażeń i przekonań, które zniekształcają odbieraną rzeczywistość. Read more

Przywiązani do krzeseł

Niedawno głośno było o nauczycielce, która znęcała się nad uczniami m.in przywiązywała dzieci do krzeseł. Sprawa wywołała ogromne, słuszne poruszenie.  Jednak, jeśli uważniej przyjrzymy się szkolnej realności, to dojdziemy do wniosku, że codziennie uczniowie doznają fizycznej przemocy. Są uwiązani do krzeseł. Zmuszani do pozostawania bez ruchu przez co najmniej 45 minut. Siedząc w pozycji, która, jak pokazuje biologia, jest dla nich szkodliwa. Przywiązujemy uczniów do szkolnej ławki i robimy wszystko, żeby stworzyć kolejne pokolenie zasiedziałych.

Read more

emocje w szkole

“The days that make us happy make us wise” ― John Masefield

” Dni, które powodują, że jesteśmy szczęśliwi, sprawiają, że stajemy się też mądrzejsi”.

Mam wrażenie, że w naszych szkołach kartezjański podział na niezależne od siebie ciało i duszę trzyma się mocno. W edukacji przybrał on swoisty podział na intelekt i emocje. Intelekt chodzi do szkoły, a emocje powinny grzecznie czekać w domu. Oczywiście, nikt nie twierdzi, że emocje są złe (bo przecież nie ma dobrych i złych emocji), ale raczej w szkole nie są one witane z otwartymi ramionami. Jeśli już przyjdą do szkoły, to wolelibyśmy je raczej bezpiecznie zepchnąć pod dywan.

Dlatego chciałabym dzisiaj napisać o emocjach. Emocjach w szkolnej ławce. Read more

zadania domowe: o co w tym wszystkim chodzi?

Dziś pani na zadanie domowe dała nam mnóstwo ale to mnóstwo zadań z arytmetyki ! Strasznie się martwię, że tatuś nie będzie miał czasu by je rozwiązać, już chciałem o tym powiedzieć na głos w klasie, ale w porę się opamiętałem. Nikt poza mną i tatusiem nie wie o naszej genialnej współpracy!”

Niedawno Natalia Tur na swoim blogu nishka.pl opublikowała post  „Twoje lekcje – twoja sprawa: nie odrabiam z dzieckiem lekcji”– i wywołała w rodzicielskiej blogosferze prawdziwą burzę. Tekst szybko został podłapany przez różne portale w sieci i przez internet przetoczyła się fala gorącej dyskusji. I z reguły, jak to u rodziców bywa, gdy chodzi o dobro ich dzieci, była to dyskusja pełna emocji, sprzecznych poglądów, wzajemnych przepychanek i częstych docinek. Obserwowana z boku szybko uwidoczniła podział na dwa skrajne obozy: tych, którzy podzielają zdanie Nishki i nie pomagają i tych, którzy pomagają. Niektórzy uplasowali się gdzieś pośrodku podkreślając, że nie pomagają, ale tylko dyskretnie nadzorują.  Każda grupa wytoczyła ciężkie działa. Zwolennicy nieodrabiania pisali, że jest to sposób na naukę odpowiedzialności, wyrabianiem w dziecku samodzielności. Przeciwnicy z kolei zarzucali im brak odpowiedzialności za własne dziecko, pozostawienie dziecka samemu sobie, brak rodzicielskiego zainteresowania. Szybko pojawiły się argumenty o dziecięcym lenistwie, braku motywacji, że jeśli nie przypilnuję, to się sam nie nauczy. A nawet, że jak się ma córki, to może i można nie pilnować, ale synowie to już inna bajka. I co z dziećmi, które mają problemy w szkole, jakieś dysfunkcje, czy są po prostu powolniejsze? Read more

Daj mi czas

Kiedy moja córka osiągnęła wiek, w którym to dzieci wolą picie ze słomki od picia z kubeczka, postanowiłam zrobić jej przyjemność i kupić dla niej pierwszy napój ze słomką. Starannie wyselekcjonowałam ze sklepowej półki ten, który wydawał się mieć jak najmniej sztucznych dodatków i najwięcej soku w soku i szczęśliwa zaniosłam swoją zdobycz do domu. Córka popatrzyła na soczek w kartoniku, spojrzała na mnie jak na kosmitkę i…. użyła słomki do konstrukcji mostu zwodzonego w zamku lego duplo. Kolejne ‘słomkowe’ próby pokazały, że moje dziecko nie jest zainteresowane słomką w kontekście picia. Pomysł użycia słomki do wypicia czegokolwiek rodził w niej frustrację, bo  przez słomkę napój nie chciał lecieć. Pokazywała mama, instruował tata, było dmuchanie ze słomki, robienie bąbelków i nic. Moje dziecko nie potrafiło opanować techniki picia przez słomkę. Ta błahostka zaczęła w moich oczach urastać do rangi problemu, zwłaszcza, że córeczka słabo mówiła i jednym z zalecanych ćwiczeń na rozruszanie aparatu mowy była właśnie ta nieszczęsna słomka. Read more

pozwól mi płakać ze smutku i krzyczeć ze zranienia

Dziecięce emocje mają w sobie pewnego rodzaju czystość. Jak mały człowiek się smuci- to się smuci. Jak się złości- …

Emocje: ciekawostki, które pomogą ci je lepiej zrozumieć

Emocje to fascynująca sprawa! Dlatego dzisiaj chciałabym podzielić się z wami kilkoma ciekawostkami dotyczącymi świata …

Dziecięce emocje: pięć pułapek, w które najczęściej wpadamy

W tym artykule chciałabym podzielić się z wami najczęstszymi pułapkami, w które możemy wpaść, kiedy przychodzi mierzyć …