Blog psychologiczny

Dzieci i koralowce mają ze sobą dużo wspólnego.

Mój znajomy hobbystycznie zajmuje się hodowlą koralowców. W jego mieszkaniu, na honorowym miejscu stoi wielkie akwarium, w którym zamknięta jest namiastka niezwykłego, podwodnego świata. Osoba, która do tej pory rafę koralową widziała tylko w książce, stoi przed szybą akwarium jak zahipnotyzowana.

Gdzieś tam w głębi mojej głowy pojawiła się nawet pokusa, żeby pobiec do sklepu, kupić akwarium, jakieś lampy i założyć własną hodowlę. Ta myśl jednak szybko zgasła, gdy okazało się, że koralowce to wyjątkowo wrażliwe i wymagające zwierzątka.

Rosną i rozkwitają tylko w optymalnych dla siebie warunkach. Środowisko, w którym przebywają koralowce ma dla ich rozwoju kluczowe znaczenie. Potrzebują odpowiedniej ilości światła o odpowiedniej temperaturze barwowej, odpowiedniej cyrkulacji powietrza, ścisłego dbania o chemiczne parametry wody (np. wapnia, magnezu, fosforanów). Kontrolowania skali kwasowości i zasadowości. Są wyjątkowo wrażliwe na stresy. Nie lubią zmieniać swojego miejsca zamieszkania i trudno się aklimatyzują. Ich hodowlę dodatkowo utrudnia fakt, że wiele gatunków koralowców bardzo się od siebie różni i potrzebuje odmiennych warunków do rozwoju.

Aby z sukcesem hodować koralowce nie wystarczy znajomość fachowej literatury i śledzenie specjalistycznych forów w internecie. Bywa, że pomimo stworzenia najlepszych warunków w akwarium, koralowiec zamyka się w sobie. Pomaga wtedy uważna obserwacja. Czasem trzeba zmienić jakiś parametr środowiska. Mój znajomy jest jednak głęboko przekonany, że czynnik ludzki również odgrywa w tym wszystkim głęboką rolę. W stresującym otoczeniu, w domu pełnym napięć, koralowce nie czują się dobrze.

Koralowce otwierają się w otoczeniu, które zapewnia im optymalną możliwość rozwoju. Kiedy są otoczone uważną opieką i troską. Wtedy, kiedy czują się naprawdę ważne.

Z dziećmi jest podobnie.

W przeciwieństwie do koralowców, dla których to fizyczne i chemiczne parametry środowiska są kluczowe, dla ludzi takim barometrem są relacje. Najlepiej wyposażone przedszkole czy klasa w szkole nie zastąpi relacji z nauczycielem. Pokój pełen zabawek i najlepsze zajęcia pozalekcyjne nie zastąpią relacji z rodzicem. Świetnie napisane programy wychowawcze, behawioralne systemy zmiany: tablice motywacyjne, kary i konsekwencje ( czyli wszystko to, do czego uciekamy się mając na uwadze dobro dziecka) nie przyniosą korzyści, jeśli najpierw nie zadbamy o stworzenie optymalnego środowiska- jeśli nie zadbamy o relację z dzieckiem.

Kiedy piszę ten artykuł, spoglądam na dwa, świeżo opublikowane badania naukowe.

Pierwsze z nich zostało przeprowadzone przez zespół profesor Amandy Williford z Uniwersytetu Wirginia. Badanie to wzięło pod lupę przedszkolaki, które sprawiały problemy wychowawcze ( były impulsywne, agresywne, nie słuchały poleceń nauczyciela). Okazało się, że najbardziej skuteczna interwencja wychowawcza opierała się na poświęceniu czasu i uwagi ‘trudnemu’ dziecku. Już 10-15 minut indywidualnej zabawy z nauczycielem każdego dnia wystarczyło, żeby przedszkolak zaczął się lepiej zachowywać. Co więcej, relacja zbudowana z nauczycielem wpływała też pozytywnie na spadek wydzielania kortyzolu u dziecka ( czyli zmniejszenia jego poziomu stresu), co pozytywnie wpływało na jego kondycję psychiczną.

Drugie badanie dotyczyło nastolatków. Zespół profesora Rochelle Hentges szukał zależności pomiędzy stylem wychowania rodziców a ocenami szkolnymi ich potomka. Wyniki tego badania pokazują, że surowe wychowanie, które opiera się na przemocy fizycznej ( bicie, ale też popychanie i szarpanie itd.) i/lub psychicznej ( groźby, krzyki, ośmieszanie itd.) negatywnie wpływa na sukcesy edukacyjne młodych ludzi. Ostre metody wychowawcze powodują, że relacja pomiędzy dzieckiem a rodzicem zaczyna się psuć. Brak wsparcia i akceptacji w rodzinie skutkuje tym, że nastolatek bardzo mocno angażuje się w życie grupy rówieśniczej. Zaczyna przekładać zasady panujące w grupie nad te wyniesione z domu. Bardzo często kończy się to podejmowaniem przez młodego człowieka ryzykownych działań ( w tym kradzieży i bójek). To wszystko negatywnie odbija się na szkolnych ocenach.

Dzieci i koralowce mają ze sobą dużo wspólnego.

Jeśli chcemy, żeby otwierały się i rozwijały swój potencjał, musimy najpierw stworzyć im ku temu odpowiednie warunki…

 

 

 

 

źródła:

Bridget E. Hatfield, Amanda P. Williford, Cortisol Patterns for Young Children Displaying Disruptive Behavior: Links to a Teacher-Child, Relationship-Focused Intervention, Prevention Science, , Volume 18, Issue 1, pp 40–49

Rochelle F. Hentges, Ming-Te Wang, Gender Differences in the Developmental Cascade From Harsh Parenting to Educational Attainment: An Evolutionary Perspective, Child Development, February 2017

 

 

 

Write a Comment

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

pozwól mi płakać ze smutku i krzyczeć ze zranienia

Dziecięce emocje mają w sobie pewnego rodzaju czystość. Jak mały człowiek się smuci- to się smuci. Jak się złości- …

Emocje: ciekawostki, które pomogą ci je lepiej zrozumieć

Emocje to fascynująca sprawa! Dlatego dzisiaj chciałabym podzielić się z wami kilkoma ciekawostkami dotyczącymi świata …

Dziecięce emocje: pięć pułapek, w które najczęściej wpadamy

W tym artykule chciałabym podzielić się z wami najczęstszymi pułapkami, w które możemy wpaść, kiedy przychodzi mierzyć …