Blog psychologiczny

Jak pomóc dziecku rozkwitać czyli wielkie potrzeby małego człowieka

” To, jak wychowujemy dzieci, ma ogromne znaczenie. Nie dajcie sobie wmówić, że nie jest ważne, jakimi rodzicami jesteście. Rodzicielstwo to najważniejsza praca, jaką kiedykolwiek wykonacie.”

Kiedy mały człowiek przychodzi na świat jest zupełnie bezbronny i całkowicie zależny od innych. Jego przeżycie, a także jego rozwój, w bardzo dużym stopniu jest zdeterminowany opieką i wsparciem, jakie otrzyma ze strony opiekunów.

Dziecko rodzi się w pakiecie ze swoimi potrzebami. Część z nich to potrzeby czysto fizyczne, jak utrzymywanie odpowiedniej temperatury ciała, pełny brzuszek, sucha pieluszka, spokojny sen. Jednak znaczna część potrzeb małego człowieka opiera się na jego potrzebach emocjonalnych i psychicznych.  Badania naukowców pokazują, że dzieciom emocjonalny kontakt z drugą osobą  jest potrzebny do przeżycia na równi z pożywieniem- a może nawet jest ważniejszy od jedzenia. Tak, jak to mogliśmy zaobserwować w przypadku małych małpek w eksperymencie, który przeprowadził Harlow. Małe rezusy częściej wolały wybrać przytulenie do miękkiej i futrzarskiej, sztucznej mamy, która nie dawała mleka, niż decydowały się na drucianą mamę, która miała jedzenie. Dla małych ssaków bycie w relacji jest ważniejsze niż pełen brzuch.

 

harry-harlow-monkey-experiment

 

Potrzeby emocjonalne dziecka stanowią fundament dla jego optymalnego i zdrowego rozwoju. Działają jak składniki odżywcze, bez których roślina nie jest w stanie przetrwać i wzrastać. Potrzeby psychiczne możemy podzielić na trzy główne kategorie:

-potrzeby bycia w bezpiecznej relacji ( doświadczania bezwarunkowej miłości. Akceptacji. Bycia zauważonym. Poczucie, że inni cieszą się moją obecnością. Bycie dla kogoś ważnym. Poczucie, że moje emocje, zdanie i potrzeby są ważne)

-potrzeby autonomii i kompetencji ( poczucie, że umiem i potrafię. Pozwolenia i zachęty na swobodną eksplorację świata i eksperymentowanie. Poczucie, że ktoś wierzy w moje możliwości. Zaufanie. Docenienie moich starań)

-potrzeba doświadczania zdrowych i realistycznych granic

Dodatkowo, możemy wyróżnić również potrzeby emocjonalne związane z:

-swobodną i spontaniczną ekspresją siebie i swoich emocji oraz

-dbaniem i ochroną własnych potrzeb, emocji i granic.

Tutaj duża uwaga- potrzeby nie mają nic wspólnego z zachciankami. Wprost przeciwnie- chwilowe zachcianki często stoją w sprzeczności z potrzebami. Realizowanie potrzeb dziecka nie ma więc nic wspólnego ze spełnianiem każdej jego prośby, zgadzaniem się na wszystko czy ustępowaniem. Zauważcie, że jedną z trzech kluczowych potrzeb dziecka są zdrowe i realistyczne granice, których mały człowiek potrzebuje, aby móc funkcjonować w świecie społecznym, ale także aby nauczyć się nawigować w swoim wewnętrznym świecie ( np. rozróżniając wartości od chwilowych impulsów).

Dziecko ze swojej natury jest bezbronne i wrażliwe, więc realizacja jego potrzeb jest zależna od opiekunów. O wystarczająco dobrym rodzicu moglibyśmy powiedzieć, że przez większość czasu potrafi dostrzec i odpowiedzieć na potrzeby małego człowieka. To również osoba, która zazwyczaj konstruktywnie podchodzi i rozwiązuje problemy, zapewniając bezpieczeństwo. Potrafi również sama zadbać o własne potrzeby psychiczne i emocjonalne. Wystarczająco dobry rodzic daje więc dziecku trzy komunikaty:

jestem dobry: twoje potrzeby są dla mnie ważne i będę na nie odpowiadał,

jestem silny: potrafię konstruktywnie rozwiązywać problemy ( i pokażę ci, jak to robić)

jestem mądry: potrafię zadbać o własne potrzeby ( i pokażę ci, jak to robię)

Stety czy niestety, nie żyjemy w idealnym świecie. Nawet wystarczająco dobrzy rodzice, od czasu do czasu zawodzą. Z wielu różnych powodów. Czasem nie potrafią właściwie odczytać potrzeby emocjonalnej dziecka, a czasem mylnie ją rozumieją. Bywa, że sami mają trudny czas w swoim życiu, w którym dbanie o innych staje się ogromnym wyzwaniem, na które nie starcza sił. Czasem ich własne schematy, wyniesione z domów rodzinnych, utrudniają budowanie relacji. A czasem po prostu nie mają czasu, walcząc o przetrwanie do pierwszego. I wiele, wiele innych.

Jeśli potrzeby psychiczne nie są zaspokajane, dziecko jest narażone na przeżywanie bolesnych emocji. Kiedy to doświadczenie jest wystarczająco mocne lub sytuacja wielokrotnie się powtarza, to w głowie małego człowieka zaczyna rodzić się smok. Smok, to taki rodzaj gadziny, która uwewnętrznia w sobie te bolesne przekazy i związane z nimi odczucia, w taki sposób, że stają się one częścią naszej tożsamości. Ten paskudny potwór zbudowany jest ze zniekształconych, emocjonalnych przekonań- tzw. schematów, na temat samych siebie, świata i innych ludzi. Smoki zazwyczaj usilnie próbują przekonać nas, że nie zasługujemy na miłość, jesteśmy nic nie warci, głupi, słabi. Podpowiadają, że nie ma co ufać innym, że ludzie i tak nas zostawią w potrzebie, że okazywanie emocji to słabość. Krzyczą, że nie poradzimy sobie, że niczego nie osiągniemy. Te wewnętrzne gadziny najczęściej są zlepkiem głosów naszych najbliższych.

I pół biedy, gdyby to był tylko niemiły głos odzywający się w naszej głowie. Najczęściej słowa smoka są dla nas tak dotkliwe, że czujemy, że musimy się przed nimi w jakiś sposób chronić. Tę obronę przed doświadczanym bólem stanowią style radzenia sobie ze smokiem, do których się uciekamy. Niestety, style radzenia sobie z uwewnętrznionym potworem stanowią z reguły rodzaj klatki, w której się zamykamy. Schowanie się w klatce powoduje chwilowe uciszenie smoka, ale w dłuższej perspektywie go karmi i czyni jeszcze silniejszym. Możemy biernie poddawać się temu, co mówi smok ( jak mówisz, że nie zdam egzaminu, to nawet nie mam po co się uczyć). Możemy też robić wszystko, aby uniknąć sytuacji, w których będzie się odzywać i od nich uciekać ( jak mówisz, że nie zdam egzaminu, to w ostatnim momencie się rozchoruję i na niego nie pójdę). Albo możemy ze wszystkich sił walczyć, chcąc udowodnić sobie, że to, co mówi nam smok nie jest prawdą ( jak mówisz, że nie zdam egzaminu, to ci pokażę, że zaliczę wszystkie przedmioty na najwyższe oceny, choćbym miał siedzieć po nocach i nie jeść).  Działanie naszych uwewnętrznionych smoków wspaniale pokazuje ten klip stworzony przez Fundację Rodzice Przyszłości:

 

Każdy z nas ma w głowie swojego smoka. I nie ma co się oszukiwać-nasze dzieci też będą miały swoje. Ale to od nas zależy, jak duże i  silne będą to gadziny. Trudno mierzyć się ogromnym, rozszalałym, buchającym ogniem potworem- łatwiej oswoić małego smoka. Ze swojej strony możemy więc zadbać o to, żeby smoki naszych dzieci były jak najmniejsze, jak najbardziej oswojone. 

Jak sobie w tym pomóc? Czytając na przykład mądrą literaturę. Taką, jak książka Mały człowiek, wielkie potrzeby, John Philip Louis i Karen McDonald Louis, wydaną przez wydawnictwo GWP. Książkęktórą chciałbym wam polecić, bo jak mało która pokazuje, skąd się biorą i jak działają smoki w naszych głowach. A przede wszystkim, co możemy zrobić, aby zadbać o potrzeby naszych dzieci i tym samym pomóc im rozkwitać. Tak, jak nie ma idealnego świata- tak i nie ma idealnych poradników- w tym też, pośród mnóstwa fajnych i cennych rad, możecie napotkać na kilka chwastów. Czytajcie więc, ale z otwartymi oczami- filtrujcie porady przez siebie, przez swoje potrzeby i swoją intuicję:)

mały człowiek wielkie potrzeby

 

regulamin-konkursu

 

 

 

 

 

 

 

 

 

31 Comments

  • Monika Henyk

    Bardzo, bardzo by się przydała na nasze podwójnie wielkie potrzeby!

  • Olga

    Chętnie przeczytałabym książkę! Biorę udział w konkursie 🙂

  • Ola Schneider

    Mam na pokładzie małą, bardzo.wymagającą istotę, która potrzebuje nas w 100%. Z obsługą tych wielkich potrzeb jest ciężko I chętnie się wspomogę dobrą lekturą. Przydałaby sié nam taka książka.

  • Ala

    Bardzo chciałabym przeczytać książkę, opisaną w artykule ?

  • Paulina Sobczyk

    oj bardzo by mi się przydala taka książka bo codziennie walcze o to by być coraz lepszą mamą 🙂

  • Joanna Pachniewska

    Walczymy ze smokami co dzień. Bardzo by się nam ta książka przydała.

  • mAgnes

    Jak to mówią, mądrego przyjemnie posłuchać, ale i poczytać. Chętnie przygarnę tą książkę, a jak już przeczytam, podzielę się mądrością z innymi znanymi mi matkami.

  • Monika

    Ostatnio zastanawiałam się nad pozycją, która podpowie mi jak rozwijać w dziecku poczucie wartości i doda maluchowi przysłowiowy skrzydeł szczególnie, że wypuszczam właśnie syna do pierwszej klasy szkoły podstawowej i jestem pełna obaw. Nie to ze w niego nie wierzę ale dzieci o naturze wrażliwej z różną siłą się przebijają w świecie. Także bardzo jestem zainteresowana powyższą pozycją 🙂

  • Justyna

    Ponoć Bóg obdarowuje dziećmi niepełnosprawnymi tylko takie matki, które sobie z tym darem poradzą. Mam wrażenie, że przecenił moje możliwości, ale walczę, bo najbardziej na świecie chciałabym wychować na szczęśliwego człowieka mojego syna walczącego ze smokiem o znienawidzonym imieniu na literę A.
    Wszelkie porady mile widziane, więc proszę i moje zgłoszenie wrzucić do bębna maszyny losującej 😀

  • Dominika

    Książka bardzo się przyda, mój mały człowiek pojawi się na świecie już w sierpniu.

  • Marta

    Chetnie przeczytam ksiazke na ten temat,mozliwe ze odkryje w niej jakies wskazowki, ktore pomoga mi wychowywac lepiej syna.

  • Magdalena

    Książka bardzo mnie zaciekawiła, chętnie bym ją przeczytała.

  • Ewelina

    Bardzo bym chciała otrzymać tę książkę. Byłaby doskonałym prezentem dla mojego męża na Dzień Ojca. Mamy dwie wspaniałe córki. Czterolatkę i półroczne maleństwo. Po narodzinach drugiej córki, ta pierwsza w oczach męża stała się już bardzo duża , jego oczekiwania względem jej zachowania dalece wychodzą poza zdolności emocjonalne czterolatki. Strasznie mnie boli to, że ich relacja i więź bardzo się popsuła ostatnio… ? Moje uwagi czy sugestie co by mógł zmienić niezbyt do niego trafiają, więc może ta książka napisana przez specjalistów pokazałaby mu, gdzie jest problem i pomogła go rozwiązać.

  • Anna

    I u mnie taka książka też by się przydała 🙂 Głównie, żeby podsunąć partnerowi 😉 ale też żeby dowiedzieć się jak poradzić sobie ze swoim własnym smokiem i jak działać, żeby nie urósł zbytnio u dziecka.
    Dziękuję za-jak zawsze-wartościowy wpis i zorganizowanie konkursu, to miło ze strony wydawnictwa, że zafundowało nagrody :))
    Pozdrawiam!

  • Ania

    Jestem DDA i wciaz mam za malo wzorcow bycia dobra mama. Mam dwoje wspanialych dzieci ale macierzynstwo jest dla mnie mega trudne. Mam wrazenie ze ciagle szukam jakiej zlotej rady jak robic to dobrze ale ciagle upadam i nic nie chce u mnie zadzialac i sprawic zebym byla szczesliwa i wreszcie poczula radosc z tego co robie
    Pozdrawiam

  • Joanna Borkowska

    Chętnie przeczytam i dam koleżankom do przeczytania ?

  • Iza

    Mieszka ze mną kilka smoków, większych i mniejszych, czasem udaje się je pokonać, czasem nie… Jako mama, już niedługo, dwóch dziewczynek, chętnie dowiem się jak takie smoki okiełznać albo i więcej jak nie zapraszać ich do siebie…

  • Monika

    Książka napewno warta przeczytania. Również chętnie ją przeczytam:)

  • Edyta

    Ustawiam się w kolejce 😉 Niech zasili bibliotekę RB i niech mi się przyda, żebym ja mogła “przydać się” mojemu dziecku 😉

  • Marlena

    Witam, zbliża się Dzień Taty i chętnie podarowałabym tę pozycję mojemu mężowi a tacie mojej córeczki. Myślę, że ta pozycja pomogłaby jemu lepiej rozumieć potrzeby emocjonalne naszego dziecka.
    Zapewne i ja skorzystałabym z lektury… 🙂

  • Magda Chmielewska

    Ja wychowuje 4 moich dzieci. Najtrudniejsze w tym macierzynstwie jest właśnie zauważenia ich odmiennych potrzeb, danie uwagi. Reszta okolodomowych obowiązków to już naprawdę niewielki kłopot 😉 dodatkowo zawodowo wspieram rodziców w ich rodzicielstwie, w tym rodziców adopcyjnych. I szukam wciąż książek i poradników, które mnie wspomoga. Dlatego z przyjemnością zapoznam się z lekturą, próbując wykorzystać w domu i w pracy. Pozdrawiam i wyrażam wdzięczność za prowadzenie edukowiska. Lubię czytać tutejsze artykuły, są naprawdę pomocne. Magda Chmielewska

  • Dagmara

    Dla mnie rodzicielstwo okazało się czasem weryfikowania swoich poglądów i wiedzy na temat wychowywania człowieka. Jestem na początku naszej wspólnej drogi, ciągle miotam się między wyobrażeniem swojego rodzcielstwa a rzeczywistością, na którą oprócz żywego człowieka składa sie wiedza, doświadczenie i opinia innych ludzi, w tym mojego męża, który też ma jakieś swoje wyobrażenie. Każda cenna lektura bedzie dla nas drogowskazem dlatego i ja chetnie ustawię sie po nią w kolejce.

  • Joanna K.

    I nam bardzo by się przydała, żeby lepiej rozumieć i mądrzej odpowiadać na nieraz bardzo burzliwe potrzeby mojej dwójki dzieci.

  • Klaudia Tabała

    I ja bym się z tej ksiazki ucieszyła i zrobiła pożytek – zarówno osobisty, bo jestem mamą dwójki małych dzieci, ale i chętnie wykorzytalabym ja w pracy – jestem nauczycielem akademickim, w tym roku prowadziłam zajęcia o kreatywności i zwracałam uwagę na wewnętrzne głosy, ktore nam towarzysza, ktore sa zlepkiem komunikatów otrzymywanych przeć całe lata przez naszych bliskich. Także ta ksiazka idealnie sie wpisuje w mój przekaz:) gdybym była w szczęśliwej dwójce wygranych, to ksiazka w formie elektronicznej rownież by mnie bardzo ucieszyła!

  • Lola

    “Że taka książka by Wam się przydała”…napisałam 🙂

  • Kasia Leśniak

    Mam dwóch synków w wieku 9 i 6 lat oraz męża, któremu podrzuciłabym tę książkę pod poduszkę, bo nie rozumie, że ma ogromny wpływ na osobowość swoich dzieci. Sama oczywiście też ją chętnie przeczytam.

  • Magda

    Mam wrażenie że fb mnie śledzi 🙂 Przeglądam posty i nagle trafiam na Wasz i czytam, czytam robiąc coraz większe oczy bo właśnie te treści usłyszałam dzisiaj od terapeutki. Ja sama mam takiego okrpnego smoka i zauważam, że u mojej córki one też coraz bardziej się panoszy i rosnie. Chcę pomoc sobie a przede wszystkim dziecku bo wiem jal trodno jest funkcjonować z takim smokiem

  • Milena

    Jestem samotna mama jednego chlopca ale niebawem zostane zastepcza mama drugiego ktory po wielu latach w placowkach opiekunczych bedzie mial do pokonania tych smokow naprawde duzo a ja z serca chcialabym mu pomoc i zrobic to madrze by przez jakie moje niezdarne proby nie zrodzic kolejnych smoków. Kazda taka ksiazka jest wiec na wage zlota. PS. Dziekuje za boga..

  • Monika Kaczkowska

    Bardzo podoba mi się metafora “smoków w naszych głowach” , z którymi warto walczyć i zmniejszać je jak się tylko da, u siebie i u swoich dzieci. Dla mnie rodzicielstwo jest podróżą po różnych krainach, od “smoczych gadzin” poprzez “spokój małej żabki”, a na ” Lwie Staszku” czy ” Szczurku Rysiu” kończąc. Pasjonuje mnie osobiście i zawodowo dobra literatura psychologiczna, pedagogiczna, rodzicielska. Stąd zgłaszam swój udział, bo “Mały Człowiek i Wielkie potrzeby” mogą mnie zainspirować do nowych działań i wyzwań, a jako mama cudownych bliźniaczek, moje potrzeby są Wielkie i do kwadratu. Dziękuję za wartościowe artykuły 🙂

  • Michał

    Widze ze pisza same namy. Wiec i ja tata napisze ze niezwykle interesuje mnie taka tematyka. Wychowanie wspierajace, rodzicielstwo bliskosci, potrzeby i granice dziecka, wlasna wartosc i swoja droga przez zycie od malego z szacunkiem i glowa do gory – uwielbiam to. Mam jedno dziecko,2letniego syna i chce mnostwo sie nauczyc by mu ofiarowac. Malo ojcow sie takimi tematami interesuje, bardzo malo, ale staram sie zakrzewiac im takie idee, moze i ta ksiazka sie zainteresuja. Cos mi mowi, ze warto 🙂

  • Koliberek

    W kwietniu miałam okazję być na szkoleniu NVC, bo szukałam sposobu na to, jak znaleźć wspólny język z moim niespełna siedmioletnim synem, najstarszym spośród trójki dzieci. Idąc na to szkolenie liczyłam, że dostanę wskazówki jak dogadać się z dzieckiem. Tymczasem trenerka umiejętnie “odwróciła mnie na lewą stronę”, wysypując wszystko ze środka. Pokazała mi, jak duży urósł we mnie smok i postawiła go obok mnie – malutkiej dziewczynki, która bała się dorosnąć i pójść w świat, bo musiałaby przejść obok tej bestii. Od tamtego czasu szukam sposobów, by pomóc tej dziewczynce dorosnąć i nauczyć ją regulować swoje emocje i reakcje. Dzieci uczą się poprzez modelowanie. Ja uczę się języka emocji jak języka obcego i dopiero dukam proste słowa i zwroty. Liczę na to, że moje dzieci będą osłuchane z tą mową, a dla ich dzieci już stanie się to językiem etnicznym. Dlatego uparcie szukam, czytam, słucham, chodzę na wykłady i spotkania. To jest dla mnie trudne, ale wierzę, że warto. Bo jakim sposobem mam nauczyć czegoś dzieci, jeśli sama nie mam o tym pojęcia? W tym momencie mojego życie wiem, ile jeszcze nie umiem, ale z każdym przeczytanym artykułem i książką, z każdym wysłuchanym wykładem i webinarium posuwam się maluteńki kroczek do przodu, żeby w końcu ominąć smoka i zostawić go w tyle.

  • Write a Comment

    Pozostaw odpowiedź Monika Henyk Anuluj pisanie odpowiedzi

    Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *

    pozwól mi płakać ze smutku i krzyczeć ze zranienia

    Dziecięce emocje mają w sobie pewnego rodzaju czystość. Jak mały człowiek się smuci- to się smuci. Jak się złości- …

    Emocje: ciekawostki, które pomogą ci je lepiej zrozumieć

    Emocje to fascynująca sprawa! Dlatego dzisiaj chciałabym podzielić się z wami kilkoma ciekawostkami dotyczącymi świata …

    Dziecięce emocje: pięć pułapek, w które najczęściej wpadamy

    W tym artykule chciałabym podzielić się z wami najczęstszymi pułapkami, w które możemy wpaść, kiedy przychodzi mierzyć …